Noc Kupały, piłka nożna i ulewa…

25-26.06.To już kolejny raz w tym roku odwiedziliśmy przyjaciół z PTTK–Oddziału Miejskiego w Gubinie.
Zostaliśmy zaproszeni na zakończenie XII Pikniku Rowerowego w Noc Kupały, więc myśleliśmy o tradycyjnych wiankach….. a zasiedliśmy przy telewizorze. Nasi piłkarze grali kolejny mecz mistrzostw, wygrali i już nic nie było ważne… nie, nie, o 18.00 zaczęła się biesiada kulinarno- towarzyska, przerywana ulewnym deszczem.
Byli ludzie z Zielonej Góry, z Krosna Odrzańskiego, Lubska, Jasienia i Gubina. Było jedzenie, napoje, różne gry a wieczorem przy ognisku i gitarze, wspólne śpiewanie. Główny organizator, kol. Kazio Walaszko, postarał się by wszyscy uczestnicy dobrze się bawili, zadbał o transport nad jezioro, kulinaria i rozrywkę na miejscu oraz o rozmieszczenie uczestników na nocleg. Organizacja na piątkę, należy mu się za to „medal”! Dostał od nas, piękny klubowy dyplom.

fot JAW

fot JAW

Miły wieczór zakończyła burza z piorunami – taka czerwcowa, krótka i intensywna.
A następnego dnia, znowu w promieniach słońca, odbyliśmy spacer po Gubinie/Guben.
Jedno miasteczko, dwie nazwy – w zależności, po której stronie Nysy Łużyckiej się spaceruje.
JAW.

jedno z moich ulubionych miejsc w mojej okolicy…

19.06.16, niedziela. Wyruszyliśmy z obrzeża Märkisches Viertel, przecinając Mauerer Weg , poprzez Lübarser Felder doszliśmy do Blankenfelde w Pankow. Polami i łąkami doszliśmy do małego jeziora u stop Arkenberge. Jest to jedyne miejsce do kąpania w Berlinie z widokiem na góry. Zawsze gdy tam jestem, przypominają mi sie Bieszczady i ich połoniny!!!

fot. BM

fot. BM

Przy swoim 122,7 metra wysokości, byłe składowisko a obecnie rekultywowane wzgórze przygotowywane pod inwestycje dla sportu i rekreacji, to najwyższy punkt na obszarze Berlina. Nad woda zrobiliśmy przerwę na małe pływanie i kiełbaskę z samochodowego imbissu . Muzyka na żywo uprzyjemniła nam słoneczną pauzę. Wróciliśmy drogą wśród już złotego zboża, maków i chabrów. Można by było ich narwać ile dusza zapragnie gdyby nie rozpoczęte sianokosy, niestety spóźniliśmy się o ledwie kilka dni. Pomimo pokoszonych łąk, krajobrazy miłe dla oka, taki prawdziwie wiejski landszaft. A wszystko to w granicach Berlina!
B.M
fot. BM

fot. BM

Majówka na Wuhletal – część druga

Niedziela 12.06.2016. Tak jak poprzednio spotkaliśmy się na peronie S-5/U-5 Wuhletal i wyruszyliśmy w kierunku Köpenick. Pierwszym etapem wędrówki było wzgórze Biesdorfer Höhe /82 m/. Jest to dobrze zagospodarowane, obsadzone drzewami i krzewami dawne wysypisko śmieci i gruzu z wytyczoną drogą na szczyt i punktem widokowym. Pięknie, tylko wybujała o tej porze roku roślinność, utrudniła podziwianie okolic.
Po wspinaczce urządziliśmy mały piknik /koleżanka Ela zadbała o urozmaicenie/.
W dobrych nastrojach wyruszyliśmy dalej malowniczą trasą spacerową wśród drzew i krzewów wzdłuż rzeki Wuhle. Część uczestników zakończyła wędrówkę /ok.7,5 km/ w okolicy S-Bahn Köpenick, pozostali poszli pozdrowić od całej grupy Hauptmann’a von Köpenick.

fot. JAW

fot. JAW


To była bardzo udana wycieczka. Piękne tereny, dobra pogoda i miłe nastroje.
tekst: KW

Forst – Gubin – Eisenhüttenstadt

4-5 czerwca, sobota rano, pogoda typu – wspaniała, siedem osób z Klubu Berlin i dwie z GdpN “Sąsiedzi“, dziewięć zapakowanych rowerów i wielka chęć na przygodę.
Miasto Forst nosi dumny tytuł Rosenstadt, zaczynamy więc od zwiedzania ogrodu różanego.

fot. A.K

fot. A.K

Potem wzdłuż Nysy na polską stronę – do ’’Pałacu Brühla w Brodach’’. Po obiedzie i po pokonaniu kolejnego odcinka urozmaiconej krajobrazowo drogi, osiągamy Gubin. Tu spotykamy się z naszymi petetekowskimi przyjaciółmi z Oddziału Gubin i niemiecką grupą rowerzystów z ADFC Laatzen.
Właśnie teraz Gubin i Guben obchodzą swoje coroczne święto. Wielki festyn po obu stronach granicznej rzeki, muzyka, dobre jedzenie, przyjazna atmosfera. Długi, niezapomniany wieczór.
fot. A.K

fot. A.K

Nazajutrz koledzy z PTTK Gubin są naszymi przewodnikami. Wraz z niemieckimi rowerzystami ruszamy w dalszą drogę. Legendarna trasa Oder-Neisse-Fahradweg. Rozległa przestrzeń, zieleń łąk i błękit nieba, rzeka i rozłożyste drzewa, ptaki i aromat ziół, gładka i lekko opadająca ścieżka rowerowa (jedziemy w dół rzeki) – jednym słowem – niebo dla rowerzystów!

Wczoraj we Forst Nysa zdawała się małą rzeczką, niemalże kajakową. Dzisiaj gdy w Ratzdorfie połączyła się z Odrą, to juz całkiem inny widok… koledzy z Gubina twierdza, że to … Odra wpada do Nysy. Zjeżdżamy z trasy aby odwiedzić Klasztor Cystersów w Neuzelle. Kto jest tutaj po raz pierwszy, przeżywa zachwyt. Niezwykłe miejsce – wnętrze kościoła to barok w swym wielkim rozkwicie. Pijemy pyszne piwo z przyklasztornego browaru!
Wracamy nad Odrę, jeszcze kilka kilometrów dzieli nas od Eisenhüttenstadt. Jest gorąco, prze dwa dni zrobiliśmy około 120km, szukamy miejsca do chłodzącej kąpieli. Ach jak przyjemnie! Godzina 17-sta, szkoda, trzeba ruszać do pociągu. Chcemy więcej taaakich wycieczek!!!
B.M.