Prywatny zamek dyplomaty i lubuskie Carcassonne.

14.11.2015.
Po podróży pociągiem, a następnie wynajętym busem z Zielonej Góry, dotarliśmy do miejscowości Urzuty, gdzie zaczynała się nasza wędrówka. Notabene z 40 minutowym opóźnieniem, gdyż kierowca … zapomniał włączyć nawigację.
Imponującą sylwetkę renesansowego zamku w Broniszowie widać było już z daleka. Podobno straszy tutaj duch niejakiego Fabiana von Kottwitz, okrutnego poborcy podatkowego, na którego rzuciła klątwę żona jednego z kupców, gdyż ten przyczynił się do jego śmierci. Ten mało znany w regionie, a warty zobaczenia obiekt zbudowany został w 1608 roku na miejscu XIII-wiecznego zamku gotyckiego. Przebudowano go w XIX wieku uzupełniając o basztę w stylu neogotyckim. Od paru lat zamek jest w posiadaniu polskiego dyplomaty z Genewy, który rewitalizuje zamek planując otworzyć w nim hotel. Podobnie jak uczestnicy odbywających się tu corocznie Ogólnopolskich Warsztatów Fotograficznych, zwiedziliśmy zamkowy dziedziniec i odrestaurowaną sale jadalną, pstrykając przy okazji mnóstwo zdjęć.
Mijając po drodze w Mirocinie Górnym położone na sztucznej wyspie interesujące ruiny dworu obronnego z XVII w, doszliśmy po parogodzinnej wędrówce do Kożuchowa.

Kozuchow, podswietlone mury starowki

fot. M.RZ


Podświetlony w ciemnościach podwójny pierścień murów, składający się z baszt, bram i fortyfikacji bastejowej robi wrażenie. Nic dziwnego, że Kożuchów jest nazywany lubuskim Carcassone. Podobnie jak to francuskie miasto posiada zachowany w całości system miejskich fortyfikacji. Po długim spacerze uliczkami Kożuchowa, podczas którego zwiedziliśmy kościół i zamek, zagościliśmy na dobre w Restauracji Rycerskiej, racząc się miejscowymi specjałami. Toasty po polsku i niemiecku zakończyły ten ciekawie i aktywnie spędzony dzień, a kierowca busa w drodze powrotnej w kierunku granicy tym razem włączył nawigację.
Tekst: PS

Turystyka i krajoznawstwo.

31.10.2015.
Klepsk 2015_81Jest takie miejsce w Wielkopolsce, niepozorna wioska z niepozornym kościółkiem. Nazywa się Klępsk. Z polsko-niemiecką grupą rozpoczęliśmy nasze sobotnie wędrowanie od zwiedzenia tej XVII wiecznej świątyni. Całość jest zbudowana z oryginalnego tzw. pruskiego muru, kryta gontem i wykończona drewnem. Całe zaś wnętrze – ściany, ambona, ławki a nawet sufit pokryte są kolorowymi malowidłami o tematyce biblijnej. Nazywa się to „biblią dla ubogich”. Na środku XIV wieczny, drewniany ołtarz na wzór tego z Kościoła Mariackiego w Krakowie. Niesamowite wrażenie! Starsza pani długo i ze szczegółami opowiadała nam o znaczeniu elementów wystroju, tych malowanych w serie przypowieści, tych pojedynczych, tych rzeźbionych. Zadumaliśmy się wszyscy nad wielkim przedstawieniem sądu ostatecznego a niemieccy uczestnicy naszej wyprawy byli zdumieni, że w katolickiej świątyni nadal znajduje się, w widocznym, eksponowanym miejscu , figurka M.Lutra.
Po takim kulturalnym początku nadszedł czas na turystykę. Kolega Piotrek poprowadził nas piękną, spokojną trasą przez roziskrzone kolorami lasy, koło błękitnych jeziorek do Babiegomostu, miasteczka do którego wkroczyliśmy równo z zachodem słońca, po pięciu godzinach marszu, według planu zrobiwszy 25,2km.
Jesień, szczególnie taka ciepła i słoneczna jak w tym roku jest przepiękna, pachnące pola i lasy o ciepłych barwach złota, szmer spadłych liści pod butami wędrującej grupy… kolory można podpatrzeć i w parku lub na skwerze lecz ten zapach, … tak właśnie pachnie Polska Ziemia, dokładnie tak jak pamiętam.
MRZ.

Wyprawa rowerowa do Ujścia Warty.

Było pięknie…18.07.2015.
W kryzysowych sytuacjach szybko przestają istnieć bariery językowe i narodowe. Jako pasjonaci wycieczek rowerowych – było nas 24 osoby, postanowiliśmy odkryć teren Parku Narodowego – Ujście Warty w okolicach Kostrzyna. Wyprawę zorganizowało Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie „Sąsiedzi“ z Poczdamu. Członkowie Klubu PTTK Berlina oraz grupa rowerzystów z Odziału PTTK Ziemi Gorzowskiej, chętnie skorzystali z zaproszenia i tak oto, ta polsko-niemiecka grupa ruszyła na podbój Parku Narodowego. A był to prawdziwy podbój! Po raczej mało spektakularnym przejeżdzie do miejscowości Słońsk, gdzie kolarze posili się dobrym polskim jadłem, nasza grupa ruszyła nieprzetartymi jeszcze szlakami
rezerwatu przyrody.

wycieczka rowrowa po kolana w wodzie

fot: W.S

Trawy i chaszcze powyżej metra wysokości, powalone drzewa, podmokłe tereny – nic nie zdołało nas zatrzymać.
Tam, gdzie nie dało się jechać, rowery były pchane, albo niesione na plecach. Ludzie, którzy jeszcze parę godzin wcześniej nawet nie znali swoich imion – pomagali sobie nawzajem, zastanawiali się nad taktyką dalszej wędrówki.
Ręka w rękę, koło w koło, zdobywali dalsze kilometry Parku Narodowego. Tam gdzie tylko docierają wędkarze, gdzie dzika nienaruszona natura – fauna i flora – zachwyca swym pięknem, rodziła się prawdziwa przyjażń polsko – niemiecka. Było to obcowanie z naturą w jej najwspanialszym wydaniu.
Ostatni etap drogi tzw. Ptasiego Szlaku prowadził przez mała rzeczkę. Jaką ulgą było przejście przez zimną wodę po kamiennym podłożu, co przypominało wspaniały masaż. Umorusani, podrapani przez chaszcze i patyki, pogryzieni przez dzikie owady, zmęczeni ale szczęśliwi, dotarliśmy do upragnionej cywilizacji, czyli wyasfaltowanej szosy.
Po 40 przejechanych kilometrach, zmęczeni, ale szczęśliwi pożegnaliśmy się pijąc lokalne piwo z Witnicy. Ta ekstremalna wyprawa przez dzikie tereny ujścia Warty, zbilżyła nas wszystkich tak bardzo, że powstały już plany wycieczkowe na przyszły rok.
tekst: J.S.

52 Krajowy Festiwal Piosenki w Opolu

Klub PTTK Berlin oferuje wiele ciekawych wycieczek i imprez turystycznych, ale nie tylko! Nasz klub stwarza możliwości spędzania wolnego czasu wśród przyjaciół i kolegów.
Nasza ostania klubowa wyprawa do Opola, była czymś więcej, niż tylko zwykłym turystycznym wyjazdem. Być w Opolu i oglądać Krajowy Festiwal Piosenki to przeżycie, które prędko się nie zapomni.
Mimo tradycyjnego deszczu na koncercie otwarcia, było świetnie!

52 festiwal opole 2015

fot.M.W


12.06 – 15.06.2015.
Szalony, festiwalowy weekend w Opolu będziemy długo pamiętać !
….i co nam teraz w duszy gra?… polska muzyka, polskie przeboje, polscy wykonawcy i wspomnienia, wspomnienia i jeszcze raz wspomnienia…
Było, jak kiedyś, było jak w domu….

tekst. JAW