Wiosenny spacer po ogrodzie Sanssouci.

W sobotę, 23.04.16 zwiedziliśmy Neue Kammern w ogrodzie Sanssouci w Poczdamie. Pogoda i nastroje dopisały. Było wiele wrażeń, które dostarczyła budząca się obenie do życia przyroda w ogrodzie Sanssouci i oczywiście sam pałac Neue Kammern.
Fryderyk Wielki spędzał każdą wolną chwilę w swojej letniej rezydencji Sanssouci, aby zgodnie z jej nazwą „bez troski“ delektować się tu pięknem przyrody, ogrodem, muzyką i rozmowami z zapraszanymi do pałacu gośćmi. Z czasem w gościnnej części pałacu Sanssouci zaczęło brakować miejsca, dlatego w latach 1771-75 wraz z architektem Ungerem przebudował Fryderyk Wielki Oranżerię, znajdujacą się po zachodniej stronie Sanssouci na Pałac gościnny, nazwanym Neue Kammern. Niektórzy to twierdzą nawet, że pałac Neue Kammern jest piękniejszy od samego pałacu Sanssouci.
Elżbieta Potępska

Fot. J.B.

Fot. J.B.

Dary serca.

02.04.2016
W ubiegłą sobotę pomagaliśmy Maltańczykom w wiosennej imprezie organizowanej corocznie dla bezdomnych i biednych. W ośrodku na Alt Lietzow 33 osoby potrzebujące mogły się wykąpać, ostrzyc, skorzystać z pomocy lekarza lub pastora.

fot.D.P

fot.D.P

Koledzy i koleżanki z naszego klubu pomagali w kuchni przygotowując ponad 200 kanapek na śniadanie a w porze obiadu pomagali wydawać ciepły posiłek, ponad sto porcji polskiego bigosu.
W Berlinie, według rożnych źródeł żyje od 2000 do 8000 bezdomnych, osób które straciły dach nad głową z winy własnej, lub nie koniecznie. Niektórzy przyjechali do stolicy i na którymś skrzyżowaniu nie dali rady utrzymać się na fali i zostali w rynsztoku.
W sobotę służyliśmy także pomocą tłumaczy, dla obecnych, bezdomnych naszych rodaków.
MRZ

Spacer u ujścia Panke.

20.03.16. Wedding – dawna dzielnica robotnicza – to nie jest Berlin jaki znamy z pocztówek, ale jakże charakterystyczna część tego miasta i jego historii. Monika była dziś naszą przewodniczką i nawet ci którzy znają tę część miasta od lat, dowiedzieli się i zobaczyli cos nowego.

fot. BM

fot. BM

Fascynujące tuż, tuż obok tak dobrze znanych ulic płynie Panke i z tej perspektywy wszystko wygląda nieco inaczej. Popatrzcie na tę starą kamienicę…tam obok tego fabrycznego komina… a to była zajezdnia tramwajowa….a tam młyn wodny… Luisenbad… Wokół pełno ciekawostek, których wcale się nie spostrzega pędząc na co dzień w pospiechu.
Marzec niestety nie zaprezentował sie ze swej najlepszej strony, zmarzliśmy co nieco bo tempo spaceru było nie za szybkie, ale po ogrzewającej przerwie dotarliśmy do bunkra królującego nad Humbolthein- parkiem, skąd roztacza sie widok na północną część Berlina.
Do następnego spaceru!
B. Muschol