Ksawery, bardzo „pracowity“ orkan

21 pażdziernik – sobota – wycieczka do Briesetal

Tego dnia do przejścia było 13 km., pogoda jesienna, ciepło i sympatycznie pomimo braku słońca.

Rzeczka Brise w swoiej chronionej przyrodniczo  dolinie  jest jedną z piękniejszych tras w północnej częśći miasta. To już strefa C, zielony Berlin. Tu przychodzi się do leśniczówki po swojski smalec i jajka. Z dziećmi by nakarmić marchewką osiołki i podrapać za uchem prawdziwą kozę. Z psami chodzi się tu na długi spacer a samemu chłonie naturę mocząc stopy w strumieniu. Można tu spotkać bobry a jesienią iść na grzyby. Piękne tereny rozlewisk dostarczą motywów fotograficznych.

Wszystko pięknie, znana trasa, grupa stawiła się punktualnie i licznie… tylko zapomnieliśmy, że tydzień wcześniej szalał Ksawery… tu zwany: Orkan  Xavier.

Ze zwykłego spaceru zrobiła się przeprawa przez powalone na ścieżkę drzewa, między korzeniami i gałęziami, koło niespodziewanych dziur i wykrotów . Coś nie do pomyślenia w porządnym podmiejskim, niemieckim lesie.  Ku mojemu zdumieniu grupa pomimo zmęczenia nie kryła ogólnego zachwytu: coś takiego będzie się wspominać przy każdym kolejnym wejściu do lasu!

MRZ

Prawdziwie urlopowa niedziela.

13.08.17 Sierpniowy spacer otwarty. Z Tegel Ort poszliśmy wzdłuż Haweli a potem brzegiem Jeziora Tegel. Był piknik i czas na kąpiel, odwiedziliśmy 800-letni dąb „Dicke Marie”, pomnik przyrody i najstarsze drzewo w Berlinie. Odpoczęliśmy i zjedliśmy lody w Waldhütte – leśnym lokalu, który znajduje się „An der Malche”, niecały kilometr od stacji U6 Alt-Tegel gdzie zakończyliśmy nasz spacer.
Kto by pomyślał, że 9 km może zająć ponad 7 godzin! …, że 7 godzin można ot tak, po prostu fajnie spędzić…razem.

fot. MB

Było nas 12 osób, paru członków naszego Klubu, parę osób znanych już nam z twarzy i imienia, kilku sympatyków dawno nie widzianych.., a także trzy nowe szalenie sympatyczne dziewczyny. Spacer się skończył, weekend się skończył. Rozeszliśmy się do domów i obowiązków z nadzieją, że spotkamy się powtórnie, jeszcze nie raz.
BM

Ogród Babelsberg w całej swojej krasie

fot. MF

W sobotę 29 lipca 2017 odbył się zapowiedziany w Kontaktach spacer po ogrodzie Babelsberg .
Dzięki wspaniałej pogodzie spora grupa ludzi (23 osoby) złożona z członków klubu PTTK i Polonii Berlińskiej mogła przeżyć pełen słońca dzień wakacji na łonie natury, wyczarowanej przez słynnego architekta ogrodów, księcia Hermann von Pückler – Muskau.
Pückler przejął od 1843 roku po Joseph, Peter Lenné kształtowanie ogrodu. Obaj architekci ogrodów przeobrazili pagórkowate tereny, łagodnie opadające ku jezioru, Tiefensee, należącego do rozlewiska Haveli w przeuroczy park krajobrazowy. Lénne stworzył główne aleje i zasadził pojedyncze drzewa, natomiast Pückler rozbudował park, ukształtowany wcześniej przez Lénne. Zasadził ponad 4000 drzew korzystając z maszyn sprowadzonych z Anglii, dopełnił w artystyczny sposób główne aleje Lénnego alejkami wijącymi się wśród zieleni, wodospadami, fontannami, klombami kwiatów i platformami widokowymi. Dzięki czemu osiągnął niezwykły efekt. Ożywił park, nadał mu zgoła czarodziejskiego nastroju.
Pückler potrafił rzeźbić w naturze. Nic, zatem dziwnego, ze nazywano księcia Hermanna von Pückler – Muskau „Zielonym Księciem” (Der Grüne Fürst), a Augusta, małżonka cesarza Wilhelma I nazywała Zielonego Księcia także „Czarodziejem ogrodów”.
Podział Niemiec i istnienie muru, który przebiegał również przez ten park sprawiły, że nie wiele zachowało się z dawnej jego świetności. Ale dzisiaj, po 7 – latach odrestaurowywania na nowo odtworzone zostały w parku sztuczne jeziora, skałki i wodospady, ciche zatoczki, szumiące fontanny pośród klombów róż i zielonych salonów, które wraz z odrestaurowanym, bajkowym, neogotyckim pałacem Babelsberg zauroczyły nas i zafascynowały.
Park posiada 124 ha i oprócz tego ww. neogotyckiego, pałacu będącego dziełem Karla Friedricha Schinkel, Ludwika Persius i Johanna, Heinricha Strack także wiele innych niezwykle ciekawych budowli, jak Gerichtslaube czy Flatowturm, do których również dotarliśmy i podziwialiśmy ich architekturę.
Tekst: EP

fot. EP

fot. EP

Fotki : Marzena F, Marzena B, Basia M i Ela P, zapis trasy od Marzeny B.

 

z dużej chmury….

17.06.2017. Spacer wokół jeziora Lehnitz.
Tym razem obyło się bez deszczu. Chmury „odpłynęły” gdzieś na wschód i zagościło piękne, uśmiechnięte słońce. Zrobiło się bardzo ciepło. Do przejścia mieliśmy około 8 km. Romantycznie położone jezioro Lehnitzsee jest oazą spokoju i odpoczynku. Piękna piaszczysta plaża i czysta woda, sprzyja korzystaniu z dobroci natury. Wędrując wokół tego cudu natury spotkaliśmy na swej drodze kilka ciekawych obiektów, min. dom pisarza Friedricha Wolfa, zabytkową śluzę, czy pełen uroku Waldhaus am Lehnitzsee. Ostatni etap naszej wędrówki prowadził wzdłuż Międzynarodowej Ścieżki Rowerowej Berlin-Kopenhagen.
Na całej trasie znajdowały się liczne tablice informujące o prawdziwym bogactwie flory i fauny na tym terenie. Była też przerwa na wypicie kawy i mały piknik. A dwie odważne koleżanki sprawdziły, że woda na środku jeziora była naprawdę ciepła. Ci, którzy pozostali tego dnia w domu przed telewizorem lub komputerem, mają czego żałować.
JAW
fot: JAW