Jazz na Alt Kladow.

03.07.16. Jezioro Gross Glienicke wcale nie jest takie wielkie jak by sugerowała nazwa. Kiedyś jego długością biegła granica między DDR i Berlinem zachodnim. Zaplanowaliśmy spacer dokoła na ok. 1.5h. Niestety Jezioro w połowie jest pozbawione swobodnego dostępu do brzegu. Mieszkańcy wykorzystują swoje prawo własności, grodząc swoje działeczki do samej wody, wielka strata dla wszystkich innych. Poszliśmy wiec kąpać się 1000 metrów dalej.. Jezioro Sacrower jest niewiele mniejsze, ale pozostawione bardziej dziko. W koło las, woda-szmaragd, temperatura wody – całkiem znośna. Na brzegu trochę ludzi i półdziki łabędź, nie można sobie życzyć nic więcej na słoneczną pauzę…
Po odpoczynku poszliśmy, według planu, do centrum, na Alt Kladow. Tam co roku, na początku lipca, na nabrzeżu jachtowym, z widokiem na Wansee, trzy dni można posłuchać Jazzu na żywo .

fot:MRZ

fot:MRZ

Była estrada i starsi panowie z zapałem nadający Jazzowe klimaty, były kiełbaski i inne przysmaki z grilla, piwo i miejscowy odpowiednik ‘kwasu’ i było mnóstwo ludzi. Byliśmy tez my, część która przyszła spacerowo z nad jeziora i kilka osób które przypłynęły tramwajem wodnym z drugiej strony Havel-i, z Wannsee . Nie każdy wie, że Berlin ma regularne linie wodnej komunikacji miejskiej (linie F) łączące nie odległe od siebie, lecz odcięte wodą, części miasta.
Mile spędzony czas, piękne tereny, świetna pogoda, zatankowane siły na cały przyszły tydzień.
MRZ

Dzień Polonii 2016

22.05.2016.
Już po raz szósty spotkaliśmy się na Festynie Polonijnym.
Była okazja zaprezentować swoją działalność i porozmawiać z przyjaciółmi z wielu polskich organizacji. Przewodniczący Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie, Pan Ferdynand Domaradzki zadbał o wiele atrakcji. Była prezentacja mazowieckiej gminy Węgrów, były specjalności polskiej kuchni i dużo dobrej muzyki. Imprezę zakończył występ zespołu BRAThANKi.
JAW

fot. JAW

fot. JAW

Nasz kolorowy punkt informacyjny, prowadziliśmy wspólnie z Andrzejem Klonem, wydawcą KONTAKTÓW, w których ogłaszamy swoje turystyczne propozycje.

Z wizytą w Muzeum Żydowskim, Berlin.

13.03.2016.
Odwiedzanie muzeum organizowane przez nasz klub ma niewątpliwe plusy: często wchodzimy na zasadach specjalnych (jak tym razem) a jak przewodnik nie trafia tym co mówi do słuchaczy (jak tym razem), to zawsze jest obok ktoś, z kim można ciekawie(j) porozmawiać.. na temat ekspozycji, albo na jakikolwiek inny temat.
Muzeum Żydowskie w Berlinie zostało oficjalnie otwarte w 2001 roku. Niektórzy zachwycali się surowym, jak pudełko rozsypanych puzzli pokręconym pomysłem na architekturę, inni byli zdumieni wielkością obiektu i skromną w porównaniu, zawartością.
Po latach odwiedzając obiekt ponownie, mogę stwierdzić: nic się specjalnie nie zmieniło.
Długie korytarze, wprowadzające w podenerwowanie i zakłócające błędnik zabiegi architektoniczne pozostały, goły beton i metry pustych ścian – bez zmian. Ekspozycja porozrzucana, sporo multimediów, można dotykać i obracać i wyciągać szufladki. Jednak w porównaniu do tego co widziałam w Muzeum Żydowskim w Warszawie, nie ma nad czym się zatrzymać. I do tego przewodnik mówiący jak do dzieci, straszne! Nic, byliśmy, widzieliśmy, wyszliśmy. Potwierdziło się, nie ważne co się pokazuje, ważne jak.
Jak dobrze, że z fajnymi ludźmi można po takim ‘traumatycznym przedpołudniu’ iść na dobra kawę i miłą rozmową zatrzeć rozczarowanie.
MRZ